Wstałam rano. Naprawdę rano, bo było po siódmej. Nie mogę spać przez te wczorajsze emocje. Poszłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic. Ubrałam się i uczesałam po czym poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. O dziwo był tam już Niall.
- Co tak wcześnie? - zapytałam.
- Nie mogę spać.
- To widzę, że mamy podobny problem. Zrobić ci coś do jedzenia? - zapytałam otwierając lodówkę.
- Nie jestem głodny. - zamknęłam lodówkę i spojrzałam zdziwiona na przyjaciela.
- No dobra no to gadaj co się stało. - wzięłam krzesło i usiadłam na przeciwko niego.
- W czym ja jestem gorszy od reszty One Direction?
- W niczym, jesteście wszyscy pięcioro zarąbiści.
- To dlaczego oni mają dziewczyny, a ja nie. Czemu oni znaleźli miłość, a ja nie mogę? Louis jest z Patrycją, Zayn z Pauliną pewnie jeszcze się pogodzą, Harry na pewno zaraz z kimś będzie, a Liam. No dobra no to jest nas dwóch.
- Ty i Liam znajdziecie sobie na pewno dziewczyny. Na świecie jest miliony dziewczyn, które za wami szaleją. No Liam jest w trochę innej sytuacji niż ty, ale uwierz mi, że w końcu sobie kogoś znajdziesz.- uśmiechnęłam się lekko.
- A jak nie?
- To ja ci kogoś znajdę. - zaśmiał się lekko.
- Ok, zdam się wtedy na twój gust. - w końcu się uśmiechnął.
- No dobra chodź, może coś obejrzymy ?
- Idę, idę. - poszliśmy do salonu i zaczęliśmy oglądać jakieś seriale a potem wiadomości. Nagle zobaczyłam swoje zdjęcie i Harrego na rynku w Krakowie.
- Harry Styles ma nową dziewczynę! Wykrzykując całemu światu wyznał jej miłość. To wszystko działo się wczoraj w Krakowie, w rodzinnym mieście Ani. - skończył prezenterka. Uśmiechnęłam się szeroko, bo pokazali zdjęcie naszego pocałunku.
- Ej! Czemu my o niczym nie wiemy? - zapytał mnie Niall. - Harry też ma już dziewczynę! Czyli naprawdę zostałem tylko ja i Liam.
- Nie było okazji, żeby wam powiedzieć i przestań już z tą dziewczyną, masz jeszcze dużo czasu. - uśmiechnęłam się. - Niall wiesz może czy Paula wróciła?
- Wróciła. Jak ją rano zobaczyłem to mało na zawał nie zszedłem. - uśmiechnął się.
- Aż tak źle wygląda?
- Jak dziewczynka z Ringu. - powiedział niezwykle poważnie.
- Umiesz skomplementować kobietę. - Już nie dziwię się, że on nie ma dziewczyny. Jeśli dla każdej jest taki szczery to myślę, że jego przyszła dziewczyna musi mieć stalowe nerwy.
- Ma się ten talent. - poklepał się po klacie.
- To jest talent? Raczej skaranie boskie. - uśmiechnęłam się. - Dobra ja idę do Pauliny. - Wstałam i poczochrałam jeszcze włosy blondyna. Ten się uśmiechnął. Poszłam korytarzem i zapukałam cicho do pokoju przyjaciółki. Usłyszałam ciche ,, proszę'' i weszłam. Paulina siedziała przebrana na łóżku. Usiadłam obok niej i ją mocno przytuliłam.
- On żałuje. - powiedziałam do niej.
- A niech żałuje. Czy on był fair dla mnie?
- No nie był, ale...
- Więc ja dla niego też nie będę. - Widziałam po jej minie, że skończyła rozmowę. No tak, Paulina zawsze była uparta.
- Przemyśl to jeszcze. - wyszłam z jej pokoju i od razu pobiegłam do drzwi z napisem ,, Zayn''. Zapukałam i otworzył mi Malik.
- Wchodź. - powiedział tylko. Zrobiłam jak powiedział.
- No to słucham co zamierzasz zrobić. - powiedziałam. Zayn usiadł na podłodze na przeciwko mnie.
- Muszę z nią porozmawiać i to jak najszybciej. Ona jest już w domu?
- Tak jest. - Zayn poderwał się i pobiegł do drzwi. - Ale wiesz co jej powiedzieć?
- Myślałem o tym całą noc. - Wyszedł z pokoju. Stanęłam w drzwiach i zobaczyłam jak Zayn stoi przy drzwiach Pauliny.
- Kochanie otwórz. - prosił cicho. Długo czekał na odpowiedź. Tak jakby Paulina walczyła sama ze sobą. Po chwili jednak drzwi się otworzyły. Zamknęłam drzwi do pokoju Malika i usiadłam na stoliku w korytarzu. Musiałam wiedzieć jak mu poszło. To jest moja wada, jestem bardzo ciekawska. Tam może dojść do rękoczynów. I tu mówię oczywiście o Paulinie, bo wątpię, żeby Zayn podniósł rękę na kobietę.
- Wróciła? - Patrycja podeszła do mnie i też usiadła na stoliku.
- Rozmawia teraz z Zaynem.
- Na pewno mu jeszcze nie wybaczy. Chłopak będzie musiał się trochę postarać. Znasz Paulinę.
- Znam, znam. - teraz podszedł do nas Louis i Niall.
- A wy co tutaj tak siedzicie? - zapytał blondasek.
- Czekamy, Zayn rozmawia z Pauliną. - powiedziała Patrycja.
- Jak na razie jest cicho, więc chyba jeszcze żyją. - uśmiechnęłam się.
- No tak, nasza żywiołowa Paulina. - powiedział Louis. Teraz przyszedł jeszcze Liam.
- Paulina u siebie? - zapytał.
- Tak z Zaynem. - powiedział Louis.
- Jak to z Zaynem?
- Rozmawiają.
- No to poczekam z wami. - posunęłam się i usiadł obok mnie. Stolik był pełny, Louis stał obok Pati, bo nie zmieścił się już, a Niall stał oparty o ścianę na przeciwko nas.
- Harry jeszcze śpi? - zapytałam.
- Dobrze będzie jeśli obudzi się po dwunastej. Dla niego to i tak rano. - uśmiechnął się Louis.
- Czy ja wiem, w Krakowie obudził się przed dziewiątą. - Louis i Niall otworzyli szeroko oczy.
- Kobieto co ty mu zrobiłaś? - zapytał Niall.
- Nic, obudziły mnie śmiechy jego i babci i ja patrzę, a on już ubrany i naszykowany. A było po dziewiątej. - uśmiechnęłam się.
- No to dzisiaj będzie to pewnie odsypiał. - uśmiechał się Lou.
- Żebyś się nie zdziwił! - powiedział Harry idąc korytarzem w naszą stronę.
- Właśnie! Ja wam miałem powiedzieć, czego rano się dowiedziałem. - powiedział Niall. Harry podszedł i stanął na przeciwko mnie. Stanął tak, że był pomiędzy moimi nogami, ręce położył na moich biodrach, a nasze twarze dzieliły centymetry.
- Dzień dobry kochanie. - uśmiechnął się i mnie pocałował.
- Właśnie to chciałem wam powiedzieć! - usłyszałam Nialla. Skończyliśmy nasz pocałunek i zobaczyłam jak wszystkim (oprócz Nialla) szczena opadła. Patrycja walnęła mnie w ramię.
- Jemu powiedziałaś, a mi nie! - krzyknęła chociaż widziałam, że się uśmiecha.
- Tylko, że ona mi nie powiedziała! W wiadomościach widziałem! - oburzył się blondyn.
- To kiedy zamierzaliście nas oświecić? - zapytał Lou.
- Wczoraj nie było jak. - powiedział Harry.
- Gratuluję. - Liam się uśmiechnął. Jakoś nie za bardzo przekonał mnie ten uśmiech. - Mamy kolejną parę zakochańców.
- A właśnie, po co my tu wszyscy siedzimy? - zapytał Harry.
- Czekamy na rezultaty rozmowy Pauliny i Zayna. - powiedział Liam. W tym momencie wyszedł Zayn. Nie skakał z radości, raczej wyglądał na smutnego. Spojrzał na nas i poszedł do swojego pokoju bez słowa.
- Dużo się dowiedzieliśmy. - powiedział Louis.
- Ania idź do niego. Ty masz dobry wpływ na wszystkich w tym domu. - powiedziała Patrycja. Zeskoczyłam ze stolika i weszłam nawet nie pukając do pokoju Zayna. Siedział na łóżku oparty o ścianę. Usiadłam w takiej samej pozycji obok niego.
- I co?
- I dupa. - powiedział cicho.
- Że dupa to widzę, ale co ci powiedziała? - Oboje patrzyliśmy na szafki na przeciwnej ścianie.
- Powiedziała, że nie ma zamiaru sobie psuć nerwów i że przerwa dobrze nam zrobi. - powiedział smutno.
- No chyba nie zamierzasz się tak poddać.
- A co niby mam zrobić. Ona jest strasznie uparta.
- Nie uważasz, ze szkoda stracić to wszystko co budowaliście razem. Tą miłość. Widzę jak na siebie patrzycie i wiem, że żałujesz.
- Ja nie wiem co mogę zrobić.
- Coś się wymyśli. - uśmiechnęłam się lekko.
- Masz pomysł?
- Nie, ale jak coś wymyślę to dam ci znać. A teraz idę. Przemyśl to dobrze. - uśmiechnęłam się. Wyszłam z pokoju mulata i poszłam do kuchni. Siedział tam mój Harry. Jak to ładnie brzmi. Mój Harry.
- I jak?
- No, a jak ma być. Nie pogodzili się. - usiadłam na krześle.
- Jeszcze się pogodzą zobaczysz. Masz. - podał mi jakieś pieniądze.
- Kieszonkowe mi dajesz? - zapytałam zdziwiona.
- Porywam cię dzisiaj na romantyczną kolację i chcę abyś pięknie wyglądała słońce. - uśmiechnął się.
- Harry jesteś kochany, ale mogę kupić sobie coś za własne pieniądze.
- Potraktuj to jako prezent.
- Harry jesteśmy ze sobą dopiero drugi dzień a ty chcesz mnie już prezentami obsypywać?
- Zacząłem wczoraj dając ci kwiaty. Dzisiaj czas na coś większego. Weź te pieniądze bo mnie już ręka boli. - No to je schowaj bo nie zasłużyłam sobie jeszcze na prezenty. - wstałam i podeszłam do blatu, aby nalać sobie soku. Poczułam, że Harry obejmuje mnie od tyłu.
- Uparta jesteś. Jadę pozałatwiać kilka sprawa. - pocałował mnie w szyję i włożył pieniądze do tylnej kieszeni po czym uciekł. - Cześć!
- Harry! - i trzask drzwi. I weź tu żyj z takim człowiekiem. Nie chcę go naciągać, ale jak nie przyjmę tych pieniędzy to może być mu przykro. Cholera jak ja nie lubię darowizny. Znaczy nie lubię jak ktoś daje ją mi. No trudno. Napiłam się soku i zaczęłam zakładać buty.
***
Hej ! Tu koleżanka Rouse , ona nie mogła dodać rozdziału , bo dostała szlaban . Znowu -,- , rozumiem dostać raz , ale 4 razy w tygodniu .Ta to ma szczęście xd .Niestety z tego powodu następny rozdział pojawi się najwcześniej w poniedziałek ;c
piekne
OdpowiedzUsuńThe best
OdpowiedzUsuń