poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 17

Następnego dnia poszłam tak jak zawsze na wykłady. Starałam się omijać Jamesa po tym moim śnie. Starałam się na tyle ile mogłam. Wpadłam tylko na niego gdy wychodziłam z uczelni.
- I znowu na mnie wpadasz, nie sądzisz, że to przeznaczenie? - uśmiechnął się.
- Wątpię, ja muszę iść cześć. - i tyle właściwie słów z nim dzisiaj wymieniłam. Teraz siedzę w moim pokoju i przeglądam notatki z zajęć. Sporo tego. Aż odechciało mi się uczyć. Wstałam i wyszłam na korytarz. Gdzie by tu iść? Podeszłam do drzwi Patrycji i już chciałam je otwierać gdy usłyszałam głośnie stęknięcia. Roześmiałam się pod nosem i stwierdziłam, że nie będę im przeszkadzać. Podeszłam do drzwi Pauliny i na wszelki wypadek też się wsłuchałam. Było cicho więc weszłam. Paulina pakowała, rzeczy do walizki.
- A ty gdzie wybywasz? - zapytałam zdziwiona. Błagam, żeby tylko nie pokłóciła się z Zaynem i nie uciekała z domu.
- A bo ja wiem! Zayn kazał mi się spakować bo jedziemy na spóźnione wakacje. Tylko, że miejsce jest niespodzianką. - powiedziała wkładając ubrania na dno walizki. Odetchnęłam z ulgą.
- Zabierze cię pewnie do jakiś ciepłych krajów. - uśmiechnęłam się. - Może Turcja? Hawaje? O wiem! Floryda! - Paulina się zaśmiała i puknęła mnie w głowę.
- Po nim to ja się mogę wszystkiego spodziewać. Jak dojedziemy to zadzwonię do ciebie.
- Dobra. To ja ci nie przeszkadzam. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Jest już po 18:00 i ja nie wiem co mogę robić. Postanowiłam jeszcze zajrzeć do mojego lovemena. Zapukałam i gdy usłyszałam proszę weszłam. On był chyba jedyną osobą do jakiej pukałam.
- Witam słońce. - pocałował mnie w policzek. Potem podszedł do swojej szafy i zaczął tam grzebać. Wyjmował ubrania i rzucał na łóżko.
- Idziesz gdzieś? - zapytałam.
- Tak, idę na imprezę z najpiękniejszą dziewczyną jaką znam - powiedział z głową w szafie.
- No dobra, to bawcie się dobrze. Posiedzę sobie w domu i może książkę poczytam czy coś. - poklepałam go po ramieniu.
- Pozdrowię ją od ciebie. - uśmiechnął się.
- Ok.
- Dobra Ania, wbijaj w sukienkę i zaraz idziemy.
- Daj mi pół godziny. - uśmiechnęłam się i wyszłam z jego pokoju. Weszłam do swojego i szybko podbiegłam do szafy. Wybrałam ubrania i szybko je założyłam. Włosy rozczesałam i zrobiłam makijaż. No dobra, zdążyłam. Wyszłam z mojego pokoju i w tym samym czasie Harry wyszedł ze swojego.
- Pięknie wyglądasz. - podszedł do mnie i chwycił za rękę.
- Wzajemnie. - zeszliśmy na dół i wyszliśmy na dwór. Wsiedliśmy do jego wozu i pojechaliśmy do najlepszego klubu w Londynie. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy się bawić. Na początku nie chciałam pić i tylko tańczyłam z Harrym na parkiecie. Gdy się zmęczyliśmy usiedliśmy na kanapach i Harry zaczął pić. Też skusiłam się po północy na pierwszego drinka, potem drugiego, trzeciego, czwartego aż film mi się urwał.
Rano obudziłam się w pokoju hotelowym na dwuosobowym łóżku. Piękna biała pościel poskręcana i pozgniatana w różne strony. Obok chyba spał Harry. Chciałam zejść z łóżka ale coś zauważyłam. Czemu do cholery jasnej jestem naga?! Spojrzałam na około, wszędzie leżały ubrania moje i Harrego, ale jedna rzecz najbardziej przykuła  moją uwagę. Na podłodze przy łóżku leżało opakowanie od prezerwatywy. No nie wierze! Zrobił to! A mówił, że poczeka. A tak naprawdę upił mnie i przeleciał. Co za dupek! Przecież ten pierwszy raz miał być piękny, miałam go długo pamiętać, a ja nawet nie wiem jak znalazłam się w tym pokoju! Zaczęłam się ubierać w porozwalane ubrania. Gdy mniej więcej byłam ubrana do pokoju wszedł loczek w samych bokserkach. Gdybym mogła zabijać spojrzeniem to leżałby właśnie martwy.
- Ciebie posrało?! - zaczęłam krzyczeć, nie mogłam się opanować.
- Ale o co chodzi? - spojrzał na mnie zdziwiony.
- Robiliśmy to ? - pokazałam na łóżko.
- Co? Seks? - mówił o tym z takim luzem.
- Tak! Odpowiedz!
- Nie zupełnie..
- Robiliśmy czy nie?! - no już naprawdę nad sobą nie panowałam.
- To nie tak jak myślisz tylko...
- Czyli robiliśmy! Zarąbiście! Od samego początku chciałeś mnie tylko przelecieć. Ty dupku! - wzięłam szpilki w rękę i chciałam wyjść, ale chwycił mnie jeszcze w pasie.
- Ania..
- Zostaw mnie, bo stracę już kompletnie nad sobą panowanie! Wiedziałeś jakie to było dla mnie ważne debilu! Cześć. - powiedziałam cicho i wyszłam. Wyszłam na ulicę i cały czas szłam boso. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęło padać. Mi było wszystko obojętne, zaczęłam płakać. Rozmazał mi się pewnie makijaż i to nieźle. Stanęłam przed szybą jakiegoś sklepu i widząc swoje odbicie normalnie popłakałam się jeszcze bardziej. Wyglądałam okropnie. Miałam rozmyty makijaż, rozczochrane włosy no i to tego byłam już cała mokra. Doszłam w takim stanie do domu. Weszłam do środka i w samym wejściu spotkałam Patrycję.
- Matko święta co się stało? - zapytała przytulając mnie.
- Harry, zresztą nie ważne. Jak przyjdzie to powiedz, że ma do mnie nie wchodzić. Idę spać. - weszłam na górę po czym skierowałam się do mojego pokoju. Przebrałam się i położyłam na łóżku. Płakałam w poduszkę. Mówił, że mnie kocha... Właśnie, mówił. Facetom się nie wierzy. Mój błąd. Płakałam tak sobie aż zasnęłam. Obudziła mnie Patrycja. Usiadła na moim łóżku z jakąś kopertą.
- Wiem już wszystko. - powiedziała.
- Która godzina? - chciałam zmienić temat.
- 15:00. Chłopaki już polecieli.
- Gdzie?
- Do Niemczech.
- A no tak, zapomniałam.
- Masz, chociaż to przeczytaj. - dała mi kopertę i wyszła. Rozpoznałam pismo Harrego. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać.
Piszę to tylko, żeby ci wyjaśnić, że do niczego nie doszło. Fakt, że całowaliśmy się w łóżku i zaczęliśmy się rozbierać, ale nie zrobiłbym ci tego bo wiem, jak cholernie to dla ciebie ważne. Szkoda, że ty mi nie ufasz i oskarżasz bez szansy na obronę. Zobaczymy się za parę dni, gdy wrócimy z chłopakami. 
                                                                                                             Harry 
- O kur*a!- krzyknęłam i momentalnie wyleciałam z łóżka. Jak ja mogłam go tak oskarżyć? Jaka ja jestem głupia... Nie usiedzę tu parę dni, mowy nie ma. Wzięłam laptopa i zabukowałam bilety do Berlina na dzisiaj w nocy.
***
Rzygać mi się chce już chce tą szkołą -.-  Chciałabym sobie posiedzieć w domu, ale mam posraną wychowawczynią i rodzice nie chcą robić zamieszania na koniec roku. Wychodzi na to, że musimy się męczyć. To nowy rozdział będzie w weekend. Miłego czytania i proszę o komentarze :D

2 komentarze:

  1. Genialne po prostu <3
    Czekam na więcej ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. O mamo! PIĘKNE! ♥
    Może zacznę tak. Przepraszam, że nie komentowałam wcześniej, ale nie było czasu! Po prostu takie zamieszanie sie zrobiło teraz, bo to 3 gimnazjum i trzeba było wszystko pozałatwiać, ale chyba już jest w porządku! Ogólnie teraz zbytnio też nie mam czasu, bo a to jakieś wyjazdy, a to spotkania, a to gra w nogę, a to mecze... ohh! Dobra, jestem dzisiaj zmęczona, bo grałam akurat mecz ostatni w tym ,,sezonie" i był baaardzo wyczerpujący! Dlatego czas to zakończyć! :D
    CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ! ♥♥

    OdpowiedzUsuń