wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 12

- Gdzie idziesz? - zapytała Pati. O dziwo obok niej stała Paulina.
- Na zakupy. - uśmiechnęłam się.
- BEZ NAS?! - zapytały równo.
- No ale ja tylko znajdę jakąś sukienkę i wracam z powrotem.
- Wiem, że nie znasz się na zakupach, bo ich nie lubisz. - zaczęła Patrycja.
- Czego w ogóle już nie pojmujemy. - dokończyła Paulina
- Ale powinnaś wiedzieć, że kupować sukienkę można cały dzień, dlatego jedziemy z tobą. - uśmiechnęła się Pati. Pojechałyśmy samochodem Patrycji. Oczywiście nie obyło się bez dziennikarzy. Weszłyśmy szybko do centrum handlowego i zaczęłyśmy biegać po sklepach. Dziewczyny miały racje. To nie takie łatwe jak mi się wydawało. W końcu znalazłyśmy dla mnie sukienkę. Zmęczone poszłyśmy na kawę.
- Harremu oczy na wierzch wyjdą jak cię zobaczy. - powiedziała Paulina.
- Wolę, żeby zostały na swoim miejscu. - uśmiechnęłam się. - Paulina muszę ci coś przyznać.
- Co?
- Nieźle sobie to wymyśliłaś.
- Ale co?
- To z Zaynem. Niby wszystko w porządku, bo rozmawiacie i w ogóle, ale on cię nie może pocałować ani dotknąć, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że mieszkacie w jednym domu.
- Nie myślałam o tym w ten sposób. - powiedziała cicho.
- Wiem, ale na to wychodzi.- nie byłam na nią zła. Mówiłam to, bo chciałam dowiedzieć się co zamierza dalej.
- Przecież wiesz, że ja nie umiem łatwo wybaczać.- to była fatalna prawda. Kiedyś obraziła się na kolegę w gimnazjum, bo niby powiedział, że jest gruba (całość była strasznie skomplikowana, ale wyszło na to, że Paulina źle zrozumiała). Wybaczyła mu dopiero jak na środku korytarza uklęknął przed nią i ją przeprosił. To było słodkie i takich facetów to teraz ze świecą szukać.
- Jak na ciebie to i tak dużo. - uśmiechnęłam się lekko.
- Dobra dziewczyny! Chodźmy do domu, bo Ania nie zdąży się naszykować. - powiedziała Patrycja. Chyba chciała uniknąć kłótni jaka mogła wybuchnąć. Właściwie to bardzo mądrze postąpiła. Zapłaciłyśmy z napiwkiem za kawę i poszłyśmy do samochodu, który był otoczony przez dziennikarzy. Było także kilku polaków. Jak wszyscy zaczęli zadawać naraz pytania to nic nie rozumiałam. Mieszanka polskiego i angielskiego to nic dobrego. Jeszcze każdy się przekrzykiwał to już w ogóle było nie do ogarnięcia. Wsiadłyśmy do samochodu i szybko odjechałyśmy. W aucie gadała tylko Patrycja, jadaczka jej się nie zamykała. Paulina cały czas patrzyła w okno i wyglądała na zamyśloną. Miałam ochotę to głośno skomentować, ale to by było wypowiedzenie wojny, której nie chciałam. Paulina i Patrycja były dla mnie jak siostry, więc czasami lubiłyśmy sobie dogryzać i dokuczać, ale umiar trzeba mieć. Dojechałyśmy do domu i weszłyśmy do środka. W salonie byli wszyscy oprócz Harrego. Dziewczyny dołączyły do chłopaków, a ja cała obwieszona torbami pobiegłam do mojego pokoju. Ledwo weszłam a po prostu rzuciłam torby na podłogę. Położyłam się prawie nie żywa na łóżku. Coś mi zaszeleściło pod plecami. Nie chętnie się podniosłam i zobaczyłam kartkę.
,, Przyjadę po ciebie o 19:00. Całuję twój Harry''. 
Uśmiechnęłam się do skrawka papieru. Spojrzałam na zegarek i było już grubo po szóstej! Cholera! Zerwałąm się szybko i podbiegłam do toreb i wyjęłam sukienkę i buty po czym się przebrałam. Umalowałam się i rozczesałam włosy. Chyba jestem gotowa.  Zeszłam na dół i zastałam tam Harrego, który pięknie wyglądał.
- No hej, nie widziała pani gdzieś tam panny dla której się tak odstawiłem?
- Jakaś tam siedziała przed telewizorem w dresie i obrzerając się chipsami. - wskazałam na schody prowadzące na górę.
- Jesteśmy za sobą dopiero dwa dni, a ona już się mnie nie słucha. Chyba wezmę ją jutro na bieganie, bo mi się kobita roztyje!- zrobił minę jakby zobaczył coś strasznego.
- To grubej już nie będziesz jej kochał? - uniosłam brwi do góry i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Ja będę ją kocham w każdym rozmiarze. - złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Mogę już skończyć mówić o sobie w trzeciej osobie? - mówiłam mu praktycznie w usta.
- Dlaczego? Fajnie cię tak obmawiać z samą tobą. - oparł swoje czoło o moje.
- Już chcesz na mnie narzekać? Nie za wcześnie trochę?
- Nigdy nie jest za wcześnie. - cieszył się z naszej rozmowy jak małe dziecko gdy dostanie lizaka. Jego to strasznie bawiła, z resztą mnie też.
- Osz ty! Tak ci źle ze mną? - walnęłam go lekko w ramię.
- No żartuję kochanie. Jedziemy?
- Chodź, bo zaraz znowu coś mądrego palniesz. - pojechaliśmy jego autem do restauracji. Bardzo, bardzo drogiej restauracji gdzie panowała powaga i elegancja. To kompletnie nie pasowało do mnie i Harrego, więc czemu wybrał takie miejsce? Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy zarezerwowanym dla nas stoliku. Czułam na sobie spojrzenia tych wszystkich sztywniaków. Byliśmy chyba najmłodsi w tym budynku. Harry chyba zauważył mój grymas na twarzy.
- Nie podoba ci się? - zapytał.
- Jest wspaniale. - wymusiłam uśmiech.
- Jeśli chcesz to pójdziemy gdzie indziej.
- Tu jest dobrze. - podali nam kolację, którą był homar. Boże w życiu homara nie jadłam. Pierwszy raz w ogóle jestem w takim miejscu. Z rodziną za kolację chodziłam do MacDonalds'a i KFC, a to miejsce było chyba najbardziej eleganckie w całym Londynie. To zdecydowanie nie były moje klimaty.
- Harry?
- Słucham?
- Nie żeby coś, ale jak to się je? - pokazałam palcem na talerz, ale po chwili przestałam, bo przecież palcem się nie pokazuje. Chłopak zaśmiał się cicho, po czym wstał i biorąc mnie za rękę, wyprowadził z restauracji. - Pytałam tylko jak to się je, a nie czy możemy iść. - spojrzałam na niego. Splótł nasze dłonie i wolno zaczął iść chodnikiem, a ja robiłam to co on.
- Widziałem jak się tam męczysz. Jeśli nie chcesz czegoś co ci proponuję to mów. Masz przecież własne zdanie.
- Ale to musiało tyle kosztować i ...
- A ty znowu to samo. Kasy mam dużo i spokojnie, nie zbankrutuję. - uśmiechnął się i zobaczyłam te jego dołeczki.
- Po prostu nie chcę żebyś potem żałował.
- Niby czego? Tobie nic nie będę żałował. A teraz dokończmy naszą randkę. - chodziliśmy sobie po Londynie rozmawiając. Oczywiście było kilka namiętnych momentów, przecież mój chłopak to Harry Styles. Po jedenastej wróciliśmy do domu.
***
Ludzie... Dlaczego polska poczta tak wolno działa? Czekam, czekam i czekam i nie mogę się doczekać na moją siłę marzeń! No cholery można dostać. No ale zmieniając temat. KOMENTUJCIE PROSZĘ :D 


1 komentarz: