poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 6

~Harry~
Obudziłem się, ja wiem, gdzieś w południe. Nie spałem pół nocy bo myślałem co Ania może wymyślić. Wyszedłem z pokoju i w samych bokserkach wszedłem do salonu. Siedziała tam sama Paulina i czytała książkę. Odwróciłem się i poszedłem do kuchni. Wyjąłem sok i nalałem sobie do szklanki.
- Gdzie reszta? - krzyknąłem do niej.
- Chłopcy poszli porozdawać autografy, Patrycja jest u kosmetyczki, a Ania - spojrzała na zegarek.- właśnie ląduje w Polsce. -Na te słowa wyplułem cały sok, który miałem w buzi. To ona wyjechała?
- Dlaczego poleciała do Polski?
- Bo musiała załatwić tam parę spraw z mieszkaniem i takie tam inne bzdety. Spokojnie wróci za kilka dni. Właśnie! Mam do ciebie sprawę. - powiedziała i położyła książkę na stoliku.
- Jaką?
- Ogólnie to byś wiedział gdybyś królewiczu tak długo nie spał. - przewróciła oczami.
- Przejdziesz do rzeczy?
- No bo Ania ma za parę dni urodziny i mamy pomysł na prezent dla niej.
- Jaki?
- Posłuchaj...
~Ania~
_Dzień przed urodzinami_
Łażę po tej Warszawie ze słuchawkami w uszach. Oczywiście lecą z nich po kolei piosenki One Direction. Jakoś tak łatwiej mi myśleć przy głosie Harrego. Mijam co chwilę te same zakręty i ulice. Wiem, że tak naprawdę to zwiałam od Harrego, ale taki odpoczynek był mi potrzebny. Nie miałam chłopaka od czternastego roku życia i to trochę dziwne uczucie, od którego się odzwyczaiłam. Jeszcze Harrego znam naprawdę krótko i ja nawet nie wiem czy mu mogę ufać. Niby mówi mi, że coś do mnie czuje, ale to tylko słowa od człowieka, który miał tyle dziewczyn. Kurde sama już nie wiem. Przez to wszystko wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam. - powiedziałam wyjmując słuchawki z uszu.
- Ania? Jak ja cię dawno nie widziałem. - uśmiechnął się do mnie. Wydawał mi się jakiś znajomy. Te oczy, włosy, uśmiech. Cholera znam go, ale nie pamiętam skąd. On chyba to zauważyła bo po chwili dodał.- Nie pamiętasz mnie?
- No nie za bardzo.
- No wiesz co? Przyjaciela z dzieciństwa nie pamiętać? No z kim wjechałaś traktorem dziadka do jeziora?
- Karol! - krzyknęłam i się przytuliłam. Zmienił się. Teraz to już mężczyzna był.
- Cieszę się, że mnie od razu poznałaś. - przewrócił oczami.
- No przepraszam, ale ja ostatnio chodzę z głową w chmurach. Mam pomysł. Chodźmy na kawę i opowiesz mi co tam u ciebie.- uśmiechnąłem się promiennie, a Karol pokiwał głową na zgodę. Poszliśmy do pobliskiej kawiarni i zamówiliśmy po kawie.
- No to opowiadaj jak ci się układa? Masz dziewczynę? - uśmiechnąłem się.
- Nie, mam żonę. - spojrzałam na niego z miną jak by palnął jakąś głupotę.
- I nie zaprosiłeś mnie na ślub!- zaśmiałam się. - Pochwal się, kto jest tą szczęściarą? Znam ją?
- Nie znasz, nazywa się Maja i jest z Łodzi.
- Gratuluję i życzę szczęścia. - poklepałam go po ramieniu i wzięłam łyka kawy.
- A ty? Masz chłopaka? - Momentalnie uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Nie mam.
- Ej co to za mina? Chcesz o tym pogadać?
- Nie, nie chcę. Dobra, miło było cię znowu zobaczyć, ale ja lecę bo muszę się spakować jeszcze. - wstałam i zasunęłam krzesło.
- A dokąd się wybierasz?
- Kochany ja, Patrycja i Paulina podbijamy teraz Londyn. Przyjechałam tu tylko na kilka dni i pojutrze wracam.
- No to szczęścia życzę. Do zobaczenia. - pocałował mnie w policzek.
- Pa. - wyszłam z budynku z wielkim uśmiechem na twarzy. Poszłam już do domu. Weszłam do salonu i wzięłam telefon z półki, bo oczywiście zapomniałam go wziąć. Dzwoniła Patrycja. Jakoś nie mam ochoty z nimi rozmawiać. Sama nie wiem czemu. Odłożyłam telefon i poszła do kuchni. Chciałam wyjąć szklankę z szafki, ale ja mądra ją upuściłam i potłukłam. Zaczęłam zbierać kawałki.
- Cholera. - rozcięłam sobie rękę. Krew zaczęła lecieć strumieniem. Pobiegłam do łazienki i zalałam ranę zimną wodą. Wyjęłam z szafki przy umywalce gaziki i bandaże po czym zrobiłam sobie opatrunek. Ale ja jestem sierotą. Wróciłam do kuchni i pozbierałam resztkę szkła. Potem poszłam do salonu. Podeszłam do szafki i wyjęła z niej butelkę wódki i kieliszek. Usiadłam na kanapie i nalałam sobie. Patrzyłam w kieliszek. Nie piłam tylko patrzyłam. Ja tak naprawdę to bardzo rzadko piję. Co mnie znowu wzięło?Wypiłam pierwszy, potem drugi, trzeci, czwarty i tak dalej aż zasnęłam. Obudziłam się na kanapie w salonie. Moja głowa! Ale mam kaca. O kurde. Wstałam i poszłam do kuchni. Nagle stanęłam jak słup.
- Czy ja mam już zwidy od tego alkoholu czy naprawdę One Direction stoi w mojej kuchni?- zaśmiałam się, ale po chwili przestałam bo moja głowa tego nie wytrzyma.
- Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam! Niech żyje nam! - chłopaki, Patrycja i Paulina zaśpiewali to bardzo głośno. To miło z ich strony, ale głowa to chyba zaraz mi wybuchnie.
- Kochani jesteście. - przytuliłam każdego po kolei aż doszłam do Harrego. Uśmiechał się promiennie i widać było te jego piękne dołeczki. Teraz jestem już pewna. Ja się w nim zakochałam. Przytuliłam się do niego. Czułam się przy nim jakoś tak bezpiecznie i bardzo przyjemnie. Oderwałam się od niego i spojrzałam na resztę. Wszyscy mieli uśmiechy na twarzach.
- Mamy jeszcze dla ciebie prezent. - Patrycja dała mi torebkę. Była dość ciężka, ciekawe co to?
- A co to jest? - zapytałam.
- Pieniądze na studia. - odpowiedziała Paulina.
- Nie no, nie mogę tego przyjąć. No co wy! - chciałam oddać im torebkę, ale nikt nie chciał jej wziąć.
- To jest prezent od naszej siódemki i nie przyjmujemy zwrotów. - uśmiechnął się Louis. O matko, moje marzenia się spełniają. Zawsze chciałam skończyć psychologie i zostać psychologiem. Oni wszyscy są wspaniali.
- A tak w ogóle to ty jutro z nami wracasz prawda? - zapytał Liam.
- A chcecie? - zapytałam. Zrobili zamyślone miny.
- No nie wiem. - uśmiechnął się Niall.
- Nie to nie. Mogę zostać w Polsce skoro mnie nie chcecie.
- Nie! - nagle wszyscy się odezwali. Zaśmiałam się lekko.
- No dobra to chcecie się czegoś napić? Czy może idziemy na miasto? - zapytałam.
- My pójdziemy coś zjeść, a ty musisz chyba poważnie z naszym loczkiem porozmawiać. - powiedziała Paulina. Wszyscy ją poparli tylko ja i Harry się nie odzywaliśmy. Wszyscy wyszli i zostałam z nim sama. Spojrzałam na niego i prawie utonęłam w tych jego pięknych oczach.
***
No nareszcie jest :D Wiem, że trochę nudny, ale jakoś tak wyszło. Obiecałam, że dodam najpóźniej w Poniedziałek i jest. Proszę was komentujcie, bo wezmę przykład z przyjaciółki i też będę robić szantaże! 

2 komentarze:

  1. haha i co Paulina jestem pierwsza <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha tylko że nie pod tym rozdziałem ;p
      Paulina może być pierwsza ;D

      Usuń