środa, 15 maja 2013

Rozdział 5

Była już noc. Siedziałem w swoim pokoju i za bardzo nie wiedziałem co robić. Cały czas myślę o Ani. Włączyłem laptopa i nie wiem czemu ale szukałem o niej wzmianek w internecie. Myślałem, że nic nie znajdę ale o dziwo to tego było całkiem dużo. Okazało się, że była w młodości wspaniałą pianistką. Rok temu nie wiadomo dlaczego przerwała karierę. Tylko dlaczego? Nie wiem czy ją o to zapytać bo to trochę już dziwne, że sprawdzam ją w necie. O boże! Jest artykuł gdzie piszą, że parę miesięcy temu chciała popełnić samobójstwo! Przecież ona nie jest typem samobójcy. Wyłączyłem urządzenie. Nie no to był szok. Wolę już więcej nie szukać. Zszedłem na dół i wszedłem do kuchni. Tam się znowu przestraszyłem bo przy stole siedziała Ania ze szklanką herbaty.
- No cześć marzycielu. - uśmiechnęła się. I ona miała być samobójczynią? Przecież to musiało być wymyślone. Dobra ja już muszę przestać o tym myśleć.
- Nie możesz zasnąć bez filiżanki herbaty? Zupełnie jak w ...
- Little Things. - uśmiechnęła się. - Dziewczyny śmiały się, że w tej piosence podajecie mój opis.
- Skoro tak, to mówisz pewnie przez sen tak? - podniosłem brew.
- Podobno tak.
- To wpadnę kiedyś posłuchać. - uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Chcesz mi się do pokoju włamywać? - zapytała lekko się śmiejąc.
- Nie włamywać, kulturalnie wejść i posiedzieć.
- Hmm. To może ja o jakimś alarmie pomyślę. - powiedziała udając zamyśloną. Wstała i włożyła filiżankę do zlewu.
- No mnie się boisz?- zaczęliśmy iść korytarzem.
- A naprawdę chcesz znać odpowiedź? - stanąłem w miejscu. Ania też stanęła i się do mnie odwróciła.
- Boisz się mnie? - zapytałem poważnie.
- Harry musimy o tym rozmawiać? - była trochę zmieszana.
- Odpowiedz. - byłem nie zwykle poważny. Ona chyba to zauważyła. Spojrzała w podłogę, chyba nie potrafiła spojrzeć mi w oczy.
- Tak, boję się.- powiedziała krótko i poszła, co ja mówię pobiegła do swojego pokoju. No kurde! Czemu do cholery ona się mnie boi? Przecież ja jej nic nie zrobiłem. Wszedłem do mojego pokoju. Muszę z nią porozmawiać. Ale to jutro. Położyłem się na łóżku i momentalnie zasnąłem.
~Ania~
Obudziłam się na podłodze. Musiałam spaść w nocy z łóżka.Ubrałam się i po chwili do mojego pokoju wbiegły dziewczyny.
- Jak miło, że nie śpisz! - powiedziała Paulina.
- Jak miło, że pukacie. - powiedziałam ironicznie.
- Posłuchaj, chłopcy pojechali do wytwórni, więc mamy cały dzień dla siebie i idziemy na zakupy! - krzyknęła Patrycja. - Więc chodź szybko bo nam wszystko wykupią! - uśmiechnęłam się.
- A dacie łaskawie mi śniadanie zjeść? Tak się dziwnie składa, że jestem głodna.- uśmiechnęłam się do nich i szybko pobiegłam do kuchni. Na blacie stał talerz, na którym zostało parę kanapek. Zgaduję, że po chłopakach. Zjadłam parę. i byłam gotowa do wyjścia. Poszłyśmy do centrum handlowego. Szalałyśmy po wszystkich sklepach. Nakupowałyśmy się jak głupie. Nawet udało mi się uwolnić umysł od Harrego. Przynajmniej na trochę. Pod wieczór wróciłyśmy zmęczone do domu. Nie dość, że byłyśmy na zakupach to poszłyśmy jeszcze do kina i na kręgle. Zaszłyśmy też do pizzerii bo jeść trzeba. Gdy weszłyśmy do domu chłopcy już byli. Harry trochę dziwnie się na mnie patrzył. Chyba trochę go zraniłam tym, że się go boję. Weszłam do mojego pokoju i wrzuciłam, dosłownie wrzuciłam, torby do garderoby. Usiadłam na podłodze i oparłam się o łóżko. Kurde, czemu Harry tak zawrócił mi w głowie? Przecież to podrywacz. No niby był dla mnie miły, ale jednak cały czas mnie podrywa. Właściwie to źle mu powiedziałam. Ja nie boję się jego tylko tego, że się w nim zakocham. Boję się, że on zrobi coś przez co już nigdy o nim nie zapomnę. Boję się, że się mną zabawi i zostawi. No ale przecież mu tego nie powiem. Po chwili do mojego pokoju wbiegł Niall.
- Ej no puka się! - ten wrócił się, zamknął drzwi, zapukał i bez odpowiedzi wszedł do środka.
- Lepiej?
- O wiele, co jest? - zapytałam już trochę milej.
- Chodź na dół bo będziemy grać w butelkę. - powiedział, wziął mnie za rękę i wyprowadził z pokoju. Nawet nie miałam za bardzo nic do powiedzenia.
- Wszyscy?
-  Tak. - Czyli Harry też. Weszliśmy do salonu. Wszyscy już czekali. Usiadłam pomiędzy Pauliną, a Niallem i oczywiście centralnie na przeciwko mnie był Harry. Nasze spojrzenia się co chwile spotykały. On nie spuszczał ze mnie wzroku do początku zabawy.
- To ja zaczynam! - powiedziała Paulina. Zakręciła butelką i wypadło na Zayna.
- No kochanie, pytanie czy wyzwanie? - zapytała z uśmiechem. Wiem, że ta gra to jej żywioł. Oni chyba też się już o tym przekonali.
- Zrobię ci kochanie przyjemność i wybieram wyzwanie.- powiedział Zayn.
- No to się cieszę! Twoje zadanie jest takie. Masz w samych majtach wyjść na ulicę i głośno krzyknąć ,, Kocham Justina Biebera''. - wszyscy się śmieli. Nawet Zayn. Paulina miała świetne pomysły. Zayn rozebrał się i wyszedł na ulicę. Już samym wyglądam z ciągnął na siebie uwagę. Gdy wykrzyczał to co miał wykrzyczeć, ludzie patrzyli na niego jak na psychicznego. My się prawie dusiliśmy ze śmiechu. Potem kręcili następni i następni. Zadania nie które były śmieszne, a nie które dziwne.  W końcu kręcił Harry i wypadło na mnie.
- Pytanie czy wyzwanie. - wiedziałam jakie zada mi pytanie, a nie chciałam tłumaczyć się przy reszcie.
- Wyzwanie. - powiedziałam krótko. Lekko się uśmiechnął.
- Pocałuj mnie. - spojrzałam na niego jak na głupka.
- W policzek? - zapytałam z nadzieją.
- Namiętnie w usta. - uśmiechnął się jeszcze bardziej.
- A skończyć możesz jak doliczymy do dziesięciu. - uśmiechnął się Louis.
- No ale...- chciałam się jakoś wymigać.
- Nie ma ale! - powiedziała Patrycja. - chciałaś wyzwanie to masz.
- Ania to jest chyba najłatwiejsze wyzwanie jakie dzisiaj padło. I chyba najprzyjemniejsze. - powiedział Liam. Fajnie, że mam wsparcie przyjaciół. No trudno nie wymigam się. Podeszła do loczka i przy kucnęłam przy nim. Kurde denerwuję się jak głupia. Wzięłam jego głowę w ręce i zaczęłam się wolno przysuwać. Po chwili nasze usta się złączyły. Starałam się być delikatna. Zaczął odzajęmniać pocałunki. Poczułam, że chyba lekko się uśmiecha. Słyszałam jak z tyłu liczą i specjalnie przydłużają. Mi to nawet odpowiadało bo ten pocałunek był spaniały. Czułam przez chwilą jak by czas stanął. Nagle wróciła rzeczywistość gdy usłyszałam głośne dziesięć. Oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam mu w oczy.
- I co? Nadal się mnie boisz? - zapytał cicho. Chyba tylko ja to słyszałam. Wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i się o nie oparłam. Po chwili usłyszałam dźwięk klamki. Ktoś próbował wejść do pokoju.
- Ania otwórz. - Usłyszałam głos Harrego.
- Proszę idź. - na policzkach miałam już łzy.
- Chcę porozmawiać. - upierał się na swoim.
- O czym ?
- O nas. - wstałam i mówiłam do zamkniętych drzwi.
- Harry, nie ma żadnych nas. Jestem ja, jesteś ty.
- No to chcę porozmawiać o mnie i o tobie.
- Co ty we mnie widzisz? Mógłbyś mieć każdą, dlaczego akurat ja? - łzy płynęły mi coraz mocniej. Wiedziałam cholera, że coś głupiego zrobi! Całować mu się zachciało.
- Jesteś wyjątkowa, miła, mądra, piękna i inna niż wszystkie. Masz coś w sobie co po prostu mnie do ciebie ciągnie. - Mówił tak cicho i to wszystko wydawało się takie wiarygodne, ale ja oczywiście musiałam zobaczyć w tym coś złego.
- Wiesz dlaczego cię tak do mnie ciągnie? Dlaczego niby jestem inna? Bo nie daję ci się uwieść. Denerwuje cię to i dlatego to wszystko mówisz. - ledwo to powiedziałam. Już się krztusiłam od łez.
- Po pierwsze, proszę nie płacz. Po drugie, możesz otworzyć te cholerne drzwi bo chcę normalnie z tobą porozmawiać? - nie wiem czemu, ale przekręciłam klucz i go wpuściłam. Zamknęłam za nim drzwi żeby tamci nie słyszeli. - Teraz spójrz mi prosto w oczy. - Nie potrafiłam tego zrobić. Wiem, że wtedy albo jeszcze bardziej by mi odwaliło albo płakałabym się naprawdę najbardziej jak umiem. Zauważył to i jedną ręką ujął moją dłoń, a drugą podniósł mój podbródek do góry. Teraz już musiałam na niego patrzeć. - Obiecuję ci, że nigdy cię nie skrzywdzę. Naprawdę coś do ciebie czuję. - ja sama nie wiem czemu przytuliłam się do niego. Co ja znowu robię? On jakoś dziwnie na mnie wpływa.
- Harry, daj mi czas. Muszę to wszystko przemyśleć na spokojnie. - oderwałam się od niego i usiadłam na łóżku. Podszedł jeszcze do mnie i dał mi buziaka w policzek po czym wyszedł. Tutaj to ja chyba nie wymyślę nic sensownego. Wstałam i zaczęłam pakować rzeczy do walizki.
***
No i jest 5 rozdział :D Dziękuję osobą które czytają i komentują moje wypociny. Niestety nowy rozdział będzie dopiero w Niedzielę albo w Poniedziałek bo jadę na wycieczkę i nie będę miała jak pisać ;/ Potem może wam to jakoś wynagrodzę ;D Tylko jeszcze wymyślę jak !

3 komentarze: