sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 26

- Kto?!
- Siostra bliźniaczka. - powtórzyła ze spokojem.
- Dobra, to już jest mega dziwne. - powiedziałam. - Jesteś pewna, że ja? Nie pomyliłaś się?
- Wyglądamy tak samo, ślepa nie jestem. Poza tym sprawdzałam różne dokumenty i to na pewno ty.
- Pamiętałabym, że mam siostrę.
- Rozdzielili nas zaraz po urodzeniu. To naprawdę długa historia i może nie będę ci opowiadać jej przed cmentarzem. Chodźmy może do jakiejś kawiarni.
- Teraz nie mogę. Muszę iść do hotelu, bo zaczną mnie szukać. Jutro może?
- 12:00?
- Dobra, to cześć...
- Karolina.
- To cześć Karolina. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Dziewczyna się uśmiechnęła i odeszła w przeciwną stronę . Matko ja mam siostrę? I to bliźniaczkę? Ale to nie możliwe. Przez tyle lat nic nie wiedziałam? Mama mi nic nie powiedziała? No nie wierzę. Myślałam o tym wszystkim przez całą drogę do hotelu. Weszłam do środka i skierowałam się do windy. W myślach cały czas chodziło mi słowo ,, Siostra''. Czyli jednak mam rodzinę. Jeśli Karolina nie ściemnia, ale sądząc po wyglądzie mówi prawdę. Weszłam do pokoju mojego i Harrego bez słowa. Leżał na łóżku i oglądał telewizję. Nie wiem po co, bo to polska telewizja, więc i tak nic nie zrozumie. Weszłam do łazienki i zdjęłam sukienkę i rajstopy. Przemyłam twarz i spojrzałam w swoje odbicie w lustrze. Już nie miałam podpuchniętych oczu. Wyglądałam tak jak zawsze. Wyszłam z łazienki w samej bieliźnie i podeszłam do walizki. Czułam na sobie spojrzenie loczka. Nudzi się chłopakowi to i się gapi. Wyjęłam luźniejsze ubranie i na jego oczach się ubrałam. Po czym położyłam się na łóżku i przytuliłam Harrego.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Lepiej. - uśmiechnęłam się.  Spojrzałam na telewizor. - Co ty powtórki ,, Top Model'' oglądasz?
- Całkiem interesujący program.
- Nie interesujący tylko dziewczyny ci się podobają. Nawet nie wiesz co mówią.
- Oj wiesz, że ja interesuję się tylko tobą.
- A ty wiesz, że ja to wiem. - uśmiechnęłam się.
- Co jutro będziemy robić? - zapytał.
- Ja muszę iść załatwić parę spraw. Podobno babcia zostawiła testament gdzie wszystko na mnie przepisała.
- Iść z tobą?
- Pójdę sama. Zejdzie się zanim wszystko załatwię. Muszę się też przemeldować do Londynu. Nie zanosi się, żebym tu wróciła.
- No tak, pani Styles.
- Jeszcze jestem Kwiatkowska. - powiedziałam w jego usta.
- Już nie długo.
- Trzeba by było ustalić datę ślubu, jeśli ci się tak śpieszy.
- Wiesz co? Myślałem już o tym i chyba najlepszy byłby lipiec.
- Właśnie, najlepiej w wakacje.
- Jakoś w rocznicę naszego poznania się.
- Będzie więcej świętowania. - pocałowałam go w usta, po czym przesunęłam się na swoją połowę łóżka.
- Ania?
- Tak?
- Co byś chciała dostać na święta?
- Nie musisz mi nic dawać.
- Chcę ci coś dać.
- Mam wszystko co jest mi potrzebne.
- Co byś chciała?
- Nic.
- Uparta jak osioł.
- A ty co chcesz dostać?
- Ja jedyne co chcę to to żebyś mi powiedziała co ty chcesz.
- Yhym, kupię ci czekoladę. - powiedziałam.
- No Ania no.
- Styles nie denerwuj mnie.
- Zwykle kobiety chcą być obdarowywane przez swoich mężczyzn.
- Jak ci się nie podoba to zawsze możesz sobie znaleźć jakąś fankę, która leci tylko na kasę i sławę. - wzięłam pilota i zaczęłam przeglądać kanały.
- Wiesz, że nie o to mi chodzi.
- Ja już nic dzisiaj nie wiem. - powiedziałam cicho.
- Czemu?
- Nie ważne.
- Ej no powiedz.
- Matko co ty taki ciekawski dzisiaj jesteś?
- Bo chcę wiedzieć co z moją narzeczoną.
- Nic, po staremu.
- Widzę, że jest coś nie tak. Ja nie jestem kretynem.
- Harry proszę daj spokój. Będę chciała to ci powiem.
- Czyli jednak coś ukrywasz.
- Nic takiego.
- Ania!
- Harry!
- Ukrywasz coś, a myślałem, że mówimy sobie wszystko, nawet głupoty.
- To nie tak.
- Kurwa! Spójrz w końcu na mnie! - wyłączyłam telewizor i na niego spojrzałam.
- Nie krzycz na mnie pacanie!
- Ja jestem pacanem?!
- Matko Harry nie poznaję cię!
- Nie lubię kłamstwa! Szczególnie gdy kłamie mi tak ważna osoba jak ty!
- Nic nie rozumiesz. - powiedziałam i zeszłam z łóżka kierując się do drzwi.
- No to mi kurwa wytłumacz!
- To się uspokój!
- Ja jestem spokojny.
- Ta oaza spokoju. - powiedziałam ironicznie.
- Powiesz mi czy nie?
- Nie teraz. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Zaczęłam iść korytarzem gdy usłyszałam głos Harrego.
- Ania!
- Spierdalaj! - krzyknęłam po polsku. Dużo anglików znała to słowo i on też, bo zły jak osa trzasnął drzwiami, że prawie z nawiasów wypadły. Nie wzięłam kurtki, więc nie mogłam wyjść z hotelu. Poszłam na parter i restaurację. Usiadłam przy jednym ze stolików i zamówiłam kawę. Musiałam ochłonąć z nerwów. Jeśli tak ma też wyglądać nasze małżeństwo to ja dziękuję. Boże, żebyśmy my się o taką drobnostkę pokłócili? No aż niemożliwe.
- Stało się coś? - usłyszałam męski głos. Spojrzałam w górę i zobaczyłam...
***
Dodaję rozdział tak na szybko, bo nie ma mnie w domu ;) Dostałam propozycję reklamy mojego bloga na innym blogu i z chęcią z tego skorzystam tylko jak wrócę. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i bardzo dziękuję za komentarze ;*

1 komentarz:

  1. Zapraszam na swojego nowego bloga! http://with-benefits.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Ruda! :)

    OdpowiedzUsuń