Włożyłam ostatnią torbę do samochodu i wróciłam pożegnać się z tatą.
- No Aniu, do zobaczenia. - pocałował mnie w czoło.
- Pa tatuś.
- My się za tydzień zobaczymy, nie?- powiedziała Karolina.
- Oczywiście siostra. - uśmiechnęłam się do niej.
- No to ostatni raz do zobaczenia tato! - powiedziałam i usiadłam przy kierownicy. Obok siedział Harry. Głowa go bolała nie miłosiernie. Ruszyliśmy w ciszy, a ja próbowałam skupić się na drodze, co mi kompletnie nie wychodziło. Cały czas myślałam o wczorajszej rozmowie z Harrym. Nie wiedziałam, czy go o to zapytać. Z resztą raz się żyje, a on nic mi nie zrobi jak się go o to zapytam.
- Kac trzyma?
- Weź mi nawet nic nie mów. Czemu wy Polacy jesteście tacy gościnni?
- Cecha narodowa kochanie.
- Coś czuję, że nie będę chciał tam często jeździć.
- Do mojego tatusia nie będziesz chciał jeździć? O ty. To ja do twojej mamy też nie będę jeździła.
- Jasne. - nagle zaczął się śmiać pod nosem.
- A tobie co znowu odbiło?
- Przypomniałem sobie jak wczoraj twój tata mi groził, abym cię nie skrzywdził. - uśmiechnęłam się.
- A pamiętasz z wczoraj coś jeszcze?
- Wszystko chyba.
- A naszą rozmowę w sypialni? - spojrzałam na niego. Miał minę jakby myślał.
- Ja pierdole, co ja ci wczoraj nagadałem. - powiedział i schował twarz w dłoniach.
- Prawdę, misiu prawdę.
- Ania byłem pijany...
- Po alkoholu mówi się prawdę kochany.
- Nie bierz tego do siebie, ja poczekam.
- Wczoraj dokładnie mi wytłumaczyłeś co tak naprawdę czujesz i nie musisz mnie teraz okłamywać, że poczekasz.
- Proszę nie obrażaj się...
- Nie obrażam się. Jesteś człowiekiem, też masz swoje potrzeby. Obiecuję ci, że już niedługo Harry.
- Ania ja nie chcę, żebyś się do tego zmuszała.
- I nie zamierzam. - złapałam go za rękę. - Kocham cię.
- A ja ciebie. - nagle zadzwonił mi telefon. Harry wziął go i spojrzał na ekran.
- Nieznany numer.
- Angielski?
- Tak.
- Zaraz zatrzymamy się na stacji to oddzwonię.
- Nie możesz teraz odebrać?
- Ślepy jesteś? Minęliśmy już tylu policjantów rozłożonych w najróżniejszych miejscach, że nie zamierzam ryzykować mandatem.
- No chyba że tak. - Jakieś pół godziny później dojechaliśmy na stację. Harry wyszedł do toalety, a ja wzięłam telefon i oddzwoniłam. Po kilku sygnałach usłyszałam kobiecy głos.
- Dzień dobry czy pani Ania Kwiatkowska?
- Tak, to ja.
- Cieszę się, że się do pani dodzwoniłam. Jestem z fundacji dobroczynnej ,,Pomocna dłoń*'', proszę pani mamy do pani propozycję. Czy mogła by się pani jakoś nie długo ze mną spotkać?
- Oczywiście, może być za dwa dni? Jestem jak na razie w Polsce i w Londynie będę dopiero jutro, więc żeby było tak na spokojnie.
- Tak, tak ma pani rację. No to o 14:00 mogła by pani przyjechać do naszej fundacji?
- Dobrze.- podała mi adres i dodała.
- No to by było na tyle, bardzo dziękuję za wysłuchanie. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - włożyłam telefon do schowka i czekałam na Harrego.
~W Warszawie~
Weszliśmy z loczkiem do hotelu i w samych drzwiach wpadła na nas Patrycja i Paulina. Zaczęły drzeć się na mnie po polsku.
- No czy jesteś mądra?! Czemu nic nie powiedziałaś, że gdzieś jedziecie! Wiesz jak się bałyśmy. - zaczęła Paulina.
- Weszłyśmy do waszego pokoju, a tam jacyś obcy ludzie i to Chińczycy! Wiesz jak trudno było im wytłumaczyć, żeby przestali się drzeć, bo tylko pokoje pomyliłyśmy!- na te słowa zaczęłam się śmiać, a dziewczyny też z resztą długo nie wytrzymały i dołączyły do mnie.
~W Londynie~
Wyszliśmy z samolotu i pojechaliśmy do domu. Weszliśmy do środka i nie spodziewaliśmy się kogo tam spotkamy.
- No cześć chłopaki. - na naszej kanapie siedział, jakby nigdy nic Justin Bieber.
- Siema Justin! - Niall siadł obok niego i podał rękę. Reszta chłopców też się z nim przywitała, tylko ja, Paulina, Pati i Julia nie wiedziałyśmy czy się odezwać.
- Jakie piękne dziewczyny. - powiedział Bieber, zauważyłam jednak, że patrzy tylko na Paulinę.
- Nie kokietuj ich tak, bo wszystkie zajęte. - powiedział Louis.
- Kurde no, zawsze muszę trafić na zajęte. - zrobił smutną minę.
- Znam chłopaka, który mówił podobnie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Nialla.
- To było zanim spotkałem Julie. - powiedział i podszedł do niej chwytając za jej dłoń.
- Która z was to jest Patrycja, zostałem zaproszony na ślub, a nie wiem kto jest panną młodą.
- Podpowiem, że ta najładniejsza. - zaśmiałam się.
- To mi pomogłaś.
- No już, już. Ja wychodzę za tego głąba. - powiedziała Pati.
- Ejj, ja jestem bardzo inteligentnym człowiekiem. - powiedział Louis śmiertelnie poważnie.
- Ta, wykazałeś się inteligencją jak tydzień temu zabukowałeś bilety do Rosji, a nie do Polski!
- Stary też miałem wpadkę z tą Rosją. - powiedział Justin.
- Jezu jak można pomylić Polskę z Rosją?! - zapytała Patrycja.
- No Pati to była taka mała wpadka, wiesz, że bardzo lubię Polskę. - tłumaczył się Louis.
- Dobra, skończcie, bo zaraz się pokłócicie. - powiedziałam.
- Na ile przyjechałeś? - zapytał Zayn.
- Jutro wyjeżdżam.
- Harry idę na górę, zaraz wracam. - uśmiechnęłam się do loczka. Weszłam na górę do mojego pokoju. Na łóżku leżała paczka zaadresowana do mnie. Otworzyłam ją i wyjęłam sukienkę. Bardzo ładną sukienkę. Czyżby od Harrego? Ale on by nie wysyłał pocztą. Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz.
- Dziewczyny! - krzyknęłam po polsku.
- Co?! - usłyszałam krzyk Pauliny, również mówiła po polsku.
- Chodźcie szybko do mnie!
- Po co?!
- Przyjdź i zobacz!
- Która ma przyjść.
- Najlepiej wszystkie trzy. - długo nie musiałam czekać. Po chwili przyszły. Weszłyśmy do mojego pokoju i zamknęłam drzwi. - Dostałam paczką sukienkę. - pokazałam jej ciuch.
- Ładna. - przyznała Julia.
- Tak, wiem, ale od kogo to? - spojrzałam na nie, a one wzruszyły ramionami.
- Ejj tu jest jeszcze list. - Paulina wyciągnęła z papieru po paczce kartkę i zaczęła czytać na głos.
- ,, Mam nadzieję, ze ci się spodoba. Będzie ci ślicznie w niebieskim. Chociaż śliczna jesteś zawsze. Kocham cię, twój cichy wielbiciel.'' Anka! Masz cichego wielbiciela! - krzyknęła.
- Nasza Ania nigdy chłopaków nie miała, a teraz i narzeczony i wielbiciel. - uśmiechnęła się Pati.
- To słodkie. - powiedziała Julia.
- Opanujcie się. Przecież Harry nie może się o tym dowiedzieć.
- O czym nie mogę się dowiedzieć? - nagle w drzwiach stanął Harry. Tak, tylko ja mam takie szczęście.
- O niczym kochanie, czemu nie siedzisz na dole z chłopakami?
- Pomyślałem, że sprawdzę co się stało. Kupiłaś sobie sukienkę?
- Co? Nie, chodź idź do chłopaków, my tu mamy takie babskie sprawy. No pa. - pocałowałam go szybko w usta i po prostu wypchałam z pokoju, po czym zamknęłam drzwi. Dziewczyny zaczęły się śmiać.
- Cicho, bo was też wyrzucę.
- No dobra, już. - powiedziała Julia.
- Ciekawe kto jest tym cichym wielbicielem. - powiedziała Paulina.
- Będziesz nosić tą kieckę? - zapytała Patrycja.
- Nie wiem, zobaczy się. Dziewczyny, nic nie mówicie Harremu. My i tak nie dawno się pokłóciliśmy i nie chcę, żeby znowu o coś poszło.
- Możesz nam zaufać.
- Dzięki.
***
Szkoła ;< Ja pierdziele, nieeee!!! No ale z drugiej strony będę pewnie więcej pisać, bo w wakacje złapałam jakiegoś lenia ;p Życzę wszystkim wspaniałych, ostatnich dni wakacji 2013!
P.S Dalej zapraszam na mojego drugiego bloga Love is Magic. Jest to opowieść o dziewczynie, która trafiła do Hogwartu, jeszcze przed Harrym Potterem. Siedem ksiąg opowieści o jej przygodach. Jej i chłopaków z One Direction. Serdecznie zapraszam :D
Cudowne, jak zwykle! Uwielbiam Twoje opowiadanie i Ty o tym znakomicie wiesz! :*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział! ♥
+ Postanowiłam wyróżnić Twoje opowiadanie i nominowałam je do Liebster Award. zapraszam do odpowiedzi na moje pytania, które znajdują się w odpowiedniej zakładce u mnie na blogu ;>
http://smierc-to-poczatek-czegos-niezwyklego.blogspot.com
♥
Dziękuję <3 Już biorę się za odpowiedzi :D
Usuń