~Harry~
Wstałem rano i zobaczyłem, że mojej ukochanej nie ma obok. Musiała już wstać. Spojrzałem na zegarek i było już po 12:00. Ubrałem się i zszedłem na dół. Wszyscy coś już roboli, jeśli można to tak nazwać. Louis z Patrycją chyba mieli gorącą noc, bo Pati była w majtkach i koszuli Lou. Paulina i Zayn droczyli się o coś w salonie i to dość głośno. Nialla i Julie widziałem na korytarzu na górze, też w podobnym ubiorze jak Lou z Pati. Najbardziej zdziwił mnie widok mojej Ani myjącej w kuchni podłogę. To dopiero było podejrzane.
- Sprzątasz? - zadziwiłem się.
- Tak.
- Tak po prostu?
- No tak po prostu.
- Serio nic nie przeskrobałaś. - spojrzała na mnie.
- Naszła mnie chęć to lepiej tego nie psuj, bo szybko się takiego widoku nie doczekasz. Weź wyjdź bo mi po umytym chodzisz.
- To umyjesz drugi raz. - usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę. - powiedziała Patrycja.
- Wyjdź. - usłyszałem głos Ani.
- To mnie wygoń. - Ania nie zastanawiając się długo zaczęła mnie lekko okładać mopem i kierować w stronę holu. Skutek był taki, że byłem cały mokry.
- Chcesz jeszcze?! - krzyknęła.
- Już mi starczy. - uśmiechnąłem się.
- Zayn kur*a nie wpieniaj mnie! - krzyknęła i również wyszli na hol.
- Niall gdzie jest mój stanik? - krzyknęła Julia na górze.
- A po co on, tak ci ładnie! - odkrzyknął jej po czym też zeszli na dół. Nagle usłyszeliśmy głośne odchrząknięcie. Spojrzeliśmy w stronę drzwi wejściowych. Obok czerwonej jak burak Patrycji i Louisa, którego dusiła jakaś kobieta, stały jeszcze cztery inne panie.
- MAMA!? - krzyknąłem z chłopakami i po chwili na dole pojawił się też Liam. Spojrzałem na dziewczyny, które wyglądały na przerażone. No tak, pierwsze wrażenie to one chyba za dobre nie zrobiły. Po chwili nasze mamy do nas podeszły i zaczęły się witać.
- Harry kochanie jak ty się zmieniłeś. - powiedziała moja mama. Słyszałem też dialogi innym mam.
- Niall czemu nic nie mówiłeś, że znowu jesteś z Julią? Wiesz jak się cieszę!
- Liam kochanie włosy ci odrosły! Wyglądałeś jak zbieg jakiś w tych krótkich.
- Louis ubierz się! Wiem, że kochasz swój tyłek, ale wszyscy już go widzieli!
- Zayn coś ty se za dziewczynę znalazł?! Takich słów używać? - zaśmiałem się lekko pod nosem.
- Nie to, żebym był niegrzeczny, ale dlaczego przyjechałyście? - zapytałem piątkę kobiet.
- Jak to po co? Przyjechałyśmy poznać nasze synowe, bo żadnemu z was jakoś się nie śpieszyło z przedstawieniem panny rodzicom. - powiedziała moja mama.
- No dobra, a ty mamo to w jakim celu?- zapytał Liam.
- Chciałam cię zobaczyć!
- Długo zostajecie? - zapytałem znowu mamę.
- Przyjechałyśmy tylko na obiad, jeśli go oczywiście nam dacie. - spojrzała trochę z pogardą na dziewczyny.
- Oczywiście, Ania pomożesz mi? - zapytałem moją ukochaną. Byłą przerażona całą sytuacją i chyba ją zatkało, bo nic nie powiedziała tylko lekko pokiwała głową na zgodę. Wziąłem ją za rękę i weszliśmy do kuchni.
- Mam nadzieję, że teraz mnie nie pobijesz za to, że wszedłem ci na umytą podłogę? - zapytałem śmiejąc się. Ona spojrzała na mnie krzywo.
- Naprawdę chce ci się w takiej sytuacji żartować? Wiesz co teraz mogła sobie o mnie pomyśleć twoja mama? - powiedziała odkładając mopa i siadając przy stole.
- Nie przejmuj się nią. Jeszcze zobaczy taki skarb mi się trafił. - dałem jej buziaka w usta i odwróciłem się przodem do kuchni.
- Łatwo ci powiedzieć, bo moja babcia cię uwielbia.- powiedziała.
- Tak czy inaczej, moja mama będzie musiała cię zaakceptować, bo ja się nie oświadczam byle komu. - uśmiechnąłem się jeszcze do niej i wziąłem się do gotowania. Ania mi trochę pomogła, przynajmniej tyle ile mogła. Potem poszliśmy z obiadem do jadalni gdzie czekali już wszyscy. Usiedliśmy obok siebie i zaczęliśmy jeść. Zauważyłem, że Ania jest bardzo spięta więc złapałem ja za rękę i wysłałem uśmiech. Odwzajemniła gest. Po mojej drugiej stronie siedziała mama, która co chwila przyglądała się Ani. Badała ją wzrokiem po prostu.
- Mamo może ci rentgen kupię to będzie ci łatwiej. - uśmiechnąłem się do niej.
- Śmieszne synku. Aniu powiedz mi co studiujesz? - zapytała łagodnie.
- Psychologię proszę pani. - uśmiechnęła się. Chyba jeszcze nigdy nie widziałem, żeby moja narzeczona była tak nieśmiała. Śmiać mi się z nich obu chciało.
- A ty jesteś polką tak?
- Tak.
- A powiedz mi jeszcze co tam u rodziców? - no tak ona nie wiedziała, że Ania została sierotą.
- Mamo. - powiedziałem poważnie i wysłałem jej mordercze spojrzenie.
- Nie, Harry nic się nie stało. Myślę, że twoja mama powinna wiedzieć. Moi rodzice i rodzeństwo nie żyje. Zginęli półtora roku temu. - w jej oczach widziałem taki smutek. Miałem ją ochotę przytulić, pocałować, cokolwiek. Zacisnąłem tylko mocniej jej rękę, a ona lekko się do mnie uśmiechnęła.
- Przepraszam, nie chciałam ci robić przykrości. - powiedziała mama.
- Nie szkodzi. - nagle Ani zaczął dzwonić telefon. - Przepraszam wszystkich, muszę odebrać. - wstała od stołu mówiąc do słuchawki coś po Polsku. Wysłałem Patrycji pytające spojrzenia.
- Babcia.- powiedziała krótko.
- Synu czemu mi nic nie mówiłeś, że Ania jest... wiesz?
- Jakoś tak. Ona nie lubi o tym mówić, z resztą nie dziwię jej się. Jej brat miał osiem lat, a siostra trzy. Ja strasznie żałuję, że nie poznałem jej wcześniej i już wtedy nie mogłem przy niej być.
- Kochasz ją prawda?
- Najbardziej na świecie. - uśmiechnąłem się.
- To chyba najważniejsze. Postaram się zaakceptować fakt, że jakaś inna kobieta będzie sie teraz zajmować moim synkiem.
- Spokojnie mamo. - długo z nią rozmawiałem. Zauważyłem też, że Patrycja dogadała się z mamą Louisa, a Paulina zrobiła wrażenie na mamie Zayna tym, że studiuje medycynę. W końcu mamy zaczęły się zbierać i wychodzić. W końcu pojawiła się Ania i pożegnała z kobietami. Gdy wyszły razem z narzeczoną poszliśmy na górę do jej pokoju.
- Co się stało? - zapytałem.
- Babcia jest w szpitalu. Podobno jej stan się pogorszył. Nie wiem czy ci mówiłam, ale ona ma problemy z sercem. - przytuliła się do mnie. - Boję się. Jeśli ona odejdzie to zostanę już sama.
- Nie zostaniesz sama! Pamiętaj, że ja zawsze będę przy tobie. Kocham cię i to się nie zmieni. - pocałowałem ją w czoło.
- Też cię kocham, ale ja chyba nie zniosę kolejnej śmierci bliskiej mi osoby. - po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Jesteś silna, pamiętaj, a na śmierć nie mamy wpływu. Ania nie myśl teraz o tym. Babcia jeszcze z tego wyjdzie, zobaczysz.
- Obiecujesz? - mówiła trochę jak małe dziecko, ale ja nie jestem świadom jak ją to wszystko boli. Nigdy się tak nie czułem jak ona i trudno mi jej pomóc.
- Obiecuję. - wytarła łzy i usiadła na łóżku.
- Może na poprawienie nastroju, obejrzymy jakiś film? - zapytałem.
- Ok. - uśmiechnęła się lekko. Przeszliśmy do mojego pokoju, bo ja miałem telewizor. Włączyłem sprzęt i wybraliśmy razem film. Właściwie to Ania wybrała, włączyłem więc ,, Step up'' i wtuleni w siebie zaczęliśmy oglądać.
***
No więc wróciłam :D Macie kolejny rozdział ;p Jak tam wakacje? Moje są nawet spoko tylko pogoda mi się nie podoba ;/ Cieplej powinno być, no !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz