poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 31

~ Początek Stycznia~
Nie mogłam dzisiaj zasnąć. Leżałam wtulona w Harrego i myślałam, co ze sobą zrobić. Nie była wcale zmęczona. Chłopaki mają dzisiaj wystąpić w porannym programie. Nagle coś przyszło mi do głowy. Może zbyt mądre to nie było, ale mi się podobało. Wstałam tak, żeby nie obudzić Harrego i podeszłam do biurka. Wyjęłam jeden z markerów. Było tak ciemno, że nie wiedziałam, czy to zmywalny, czy niezmywalny. Wyszłam z pokoju, ostrożnie zamykając drzwi, skierowałam się do pokoju Louisa.
~Trochę później ~
Siedziałam w kuchni z wszystkimi oprócz Louisa. Jeszcze nie zszedł na dół. W końcu pojawiła się nasza śpiąca królewna. Na jego widok wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Co jest? - zapytał zdezorientowany.
- Nic. - powiedziałam tłumiąc śmiech. Inni zrobili to samo.
- Ale ja mówię serio? Mam coś na twarzy?
- Nie! O której macie ten program?
- O 7:00, niestety. - powiedział zrezygnowany i podszedł do lodówki. Wyjął mleko i zaczął pić z kartonu. Widziałam po twarzach reszty, że nie wiedzieli czy się śmiać, czy nie. Przyłożyłam palec do ust na znak, żeby byli cicho. Louis wyszedł się przebrać, a ja wytłumaczyłam chłopakom, żeby trzymali go z dala od luster. Jeśli im się uda, to będę miała niezły ubaw przed telewizorem.
~ Jeszcze trochę później~
Siedziałam na kanapie z Patrycją, Pauliną i Julią, która nie dawno do nas przyszła. Zaczął się program. Chłopaki wyszli. Harry, Zayn, Niall, Liam i ... Louis. Gdy go zobaczyłyśmy znowu, zaczęłyśmy się śmiać. Ja nie wieżą, że on się jeszcze nie zorientował. Usiedli na kanapach i zaczęli rozmawiać z prowadzącą. Przez cały wywiad, chłopaki tłumili śmiech, a Louis nie wiedział o co chodzi. W końcu prowadząca zadała ostatnie pytanie.
- Louis, na koniec, wytłumacz nam może o co chodzi z twoimi wąsami?
- Jakimi wąsami? - chłopaki się dusili. My przed telewizorem też.
- No tymi co masz na twarzy?
- To ja mam wąsy ?
- Przynieście proszę lusterko. - powiedziała przyciskając słuchawkę w uchu. Po chwili ktoś wypełnił jej prośbę i podał Lou lusterko. Przejrzał się i dopiero teraz zauważył czarne wąsy, które domalowałam mu w nocy. Spojrzał na chłopaków.
- Który to?
- Ja nie! - powiedział Harry. Podnosząc ręce do góry.
- Ja też. - powiedział Liam.
- Ani ja. - odezwał się Zayn.
- Ja tym bardziej. - odrzekł Niall.
- Jak nie wy to kto... - nagle wyglądał jakby do olśniło. - Ania prawda? - chłopaki pokiwali głowami. Louis spojrzał prosto w kamerę i zaczął mówić.
- Ania, wiem, że to oglądasz i jestem pewien, że śmiejesz się jak głupia, ze mnie. Obiecuję ci jednak, że to ja będę się śmiał ostatni.
- Jaka groźba. - skomentowała prowadząca. - Na tym kończymy nasz dzisiejszy program. Mam nadzieję, że zobaczymy efekty zemsty Louisa. Ania trzymaj się! - Wyłączyłyśmy telewizor.
- Wiesz jaką on ci może wymyślić zemstę? - powiedziała Paulina.
- Jakoś się nie boję. - uśmiechnęłam się.
- Dziewczyny. - powiedziała Patrycja. - Ja bym chciała wam coś powiedzieć. Wcześniej mi nie dałyście, bo ten program i w ogóle.
- Mamy się bać? - zapytała Julia.
- Tak, mam trupa w szafie. - powiedziała ironicznie. - A teraz serio. Jestem w ciąży. - Na początku nastała cisza. Żadna z nas nie wiedziała, co ma powiedzieć. Po chwili jednak, wszystkie jak na zawołanie, zaczęłyśmy piszczeć ze szczęścia.
- Louis wie? - zapytała Julia.
- Tak, wie. - uśmiechnęła się.
- I co on na to?
- No cieszy się.
- Matko, kochana! Jak ja się cieszę! - powiedziałam i zaczęłam ją tulić. - Który miesiąc?
- Drugi. - uśmiechnęła się. - I tak dobrze, bo zmieszczę się jeszcze w sukienkę ślubną.
- W życiu bym nie pomyślałam, że to ty pierwsza z nas założysz rodzinę. - zaczęła Paulina. - Sądziłam, że to Ania z Harrym będą pierwsi.
- A daj mi spokój. Dzieci będą później. - odpowiedziałam.
- Będzie dzidzia! - powiedziała Julia i przytuliła Pati. Rozmawiałyśmy jeszcze o tym przez jakiś, gdy nagle usłyszałyśmy trzask drzwi. Pomyślałam, że to chłopaki wrócili, więc pobiegłam do drzwi, żeby podenerwować Louisa. W werandzie stał jednak ktoś inny.
- Ania. - powiedział cicho James.
- Co chcesz?
- Porozmawiać. Tylko tyle. - Nie wiem czemu, ale czułam, że muszę dać mu szanse, aby się wytłumaczyć.
- No dobra, ale nie tutaj. Zaraz przyjedzie Harry. - Zaczęłam zakładać kurtkę. - Dziewczyny wychodzę! - krzyknęłam i wyszłam. Poszliśmy do jego samochodu. Przez całą drogę nie odezwałam się ani słowem. Pojechaliśmy do jego domu. Weszliśmy do środka w ciszy.
- No to słucham. - on nic nie powiedział tylko podszedł bliżej. Byliśmy tak blisko siebie, że nasze klatki piersiowe się stykały. Jestem bardzo niska, więc musiałam podnieść głowę, aby widzieć jego piękne oczy.
- Pamiętasz jak się pierwszy raz spotkaliśmy? Pomyślałem wtedy, że w końcu spotkałem właściwą kobietę. Piękną, miłą, mądrą, szczerą, z poczuciem humoru i z charakterem. Jesteś wspaniała. - po chwili poczułam jego ustach na swoich. Były takie miłe i czułe. Coś mnie do niego ciągnęło. Zanim się spostrzegłam, byliśmy już na kanapie, a nasze kurtki i jego koszulka leżały gdzieś na podłodze. Nagle zobaczyłam Harrego. Nie było go tu naprawdę, tylko to znowu te moje dziwne zwidy. Ale tym razem trafne. Co ja do cholery wyprawiam? Harremu nie dałam tego zrobić, a mam dać Jamesowi. Gdy poczułam jego ręce pod moją koszulką, odepchnęłam go. Spojrzałam w te jego piwne oczy.
- Kocham Harrego. - wstałam z kanapy i biorąc kurtkę wyszłam. Nie mogłam jeszcze pójść do domu. Szłam wolno i czułam jak każdy krok sprawia mi trudność przez śnieg leżący na chodniku. Co ja mam teraz zrobić? Nie powiem Harremu. Wiem, że to nie uczciwe, ale on mnie znienawidzi, a ja tego nie przeżyję. Właściwie to do niczego nie doszło, a ja jego starą zdradę mu wybaczyłam. Najlepiej będzie jak się o tym po prostu nikt nie dowie.
***
Ja nie chcę do szkoły ;< Jutro na miłe powitanie mam siedem lekcji. Kocham po prostu całą oświatę. No, ale nic na to nie poradzę... Zachęcam do czytania i  komentowania ;D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz