Weszłam do domu i zdjęłam buty oraz kurtkę. Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi i po chwili zobaczyłam Louisa.
- Kwiatkowska! Ja ci dam za te wąsy. - zaniósł mnie do salonu, gdzie byli wszyscy i położył na jednej z kanap, po czym zaczął łaskotać.
- Nie! Prze..przestań!- wiłam się i śmiałam jak głupia, a on nie przestawał.- Louis debilu!- powiedziałam już po polsku, a Pati i Paulina się zaśmiały.
- De-bi co? - zapytał. Teraz mnie już nie łaskotał tylko trzymał za ręce, a kolanami przytrzymywał moje nogi.
- Puszczaj!
- Jeśli mnie grzecznie przeprosisz za te wąsy. - odpowiedział spokojnie.
- Louis!
- Tak mi pięknie mama dała na imię, a teraz przeproś.
- Patrycja, Harry no pomóżcie!
- Przeproś to puszczę.
- No dobra, przepraszam.
- I było tak od razu. - w końcu mnie puścił. - A i kupujesz mi coś na te wąsy. Tarłem z pół godziny i nic.
~Następny dzień rano~
Leżałam jeszcze w łóżku. Nie chciało mi się spać, a miałam jeszcze czas. Dzisiaj mam iść, na sesję związaną z fundacją. Alice twierdzi, że muszą zrobić jakieś plakaty i bilbordy. Wyczołgałam się z łóżka i poprawiłam koka zrobionego z moich włosów. Podeszłam do szafy i wybrałam rzeczy, które chciałam na siebie założyć. Weszłam do łazienki i powiesiłam je na ściance wanny. Odwróciłam się i zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Zaczęłam piszczeć jak poparzona. Miałam różowe włosy! I to nie takie blado różowe tylko takie ostre.
- Louis idioto! - krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam i po chwili wybiegłam na korytarz.
- Słucham cię kochana? - wyszedł z swojego pokoju z wielkim uśmiechem na twarzy. Najlepsze było jednak to, że cały czas miał te wąsy.
- No czy ty jesteś normalny?! Ja mam dzisiaj sesję! Jakiej farby użyłeś? - zapytałam z nadzieją, ze to jakaś zmywalna.
- No różowej.
- To niestety wiem, ale normalnej czy zmywalnej?
- No normalnej chyba.
- O kur*a! - krzyknęłam i z pokoju wyszli Harry, Paulina, Zayn i Pati. Gdy dziewczyny mnie zobaczyły zaczęły się śmiać.
- Mówiłam, że on wymyśli dobrą zemstę. - powiedziała Paulina.
- Do twarzy ci. - przyznała Pati.
- Odwalcie się wszyscy. - powiedziałam, na co wybuchli jeszcze większym śmiechem. Ja też nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Po chwili podszedł do mnie Harry.
- Dla mnie i z różowymi włosami jesteś piękna. - powiedział i wprowadził do mojego pokoju.
- Ale w blondzie było mi lepiej.
- No może odrobinę. Taką też cię kocham. Wiesz co? Mam dla ciebie niespodziankę, ale to gdy wrócisz z sesji. - posadził mnie na biurku, a ręce położył na moich biodrach.
- No tak. Dawno nie miałam niespodzianki? - powiedziałam ironicznie. Denerwowało mnie to, że nigdy nie mogę się mu odwdzięczyć. Chociaż niedługo jego urodziny i mam już pomysł.
- Właśnie, tak cię trochę zaniedbałem. - uśmiechnął się.
- Żebym się nie zakurzyła czasami.
- No to, żebyś się nie zakurzyła to co miesiąc będziesz miała ode mnie niespodziankę.
- Nie. Jak ja mam ci się niby za to odwdzięczać? Mowy nie ma.
- Dostaniesz i koniec. - uśmiechnął się.
- Wiesz, że nie lubię jak chcesz mnie uszczęśliwiać na siłę?
- Ale to bardzo przyjemna niespodzianka i mam już wszystko do niej przygotowane.
- No dobra. Niech ci będzie. Dobra, kochanie przepraszam, ale muszę zaraz być na sesji. - cmoknęłam go w usta i pobiegłam się przebrać.
~Po sesji~
- No dobra Ania. Koniec na dzisiaj, spróbuję komputerowo, coś zrobić z tymi twoimi włosami. - powiedział Tom.
- Dzięki. - pobiegłam się przebrać. Wyskoczyłam z garderoby i szłam już do wyjścia, gdy usłyszałam swoje imię. To Alice.
- Słucham cię?
- Dzięki za tą sesję. Będziesz jutro w biurze?
- Jasne. Przepraszam, ale się trochę śpieszę.
- Nie ma sprawy. Leć.
- Pa. - pobiegłam do mojego samochodu, którego dostałam od Harrego na gwiazdkę. Pojechałam prosto do domu. Weszłam do środka i o dziwo, nie słyszałam żadnych hałasów. Było bardzo cicho. Weszłam na górę do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam wielki bukiet czerwonych róż ustawiony na środku pokoju. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Rzuciłam torebkę na łóżko i podeszłam do bukietu. Była na nim jakaś kartka. Wzięłam ją i przeczytałam:
,, To dopiero początek niespodzianki. Szukaj strzałek, a mnie znajdziesz, H.S.''
Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam strzałkę na biurku, wskazywała na wyjście z pokoju. Wyszłam na korytarz i dalej się rozglądałam. Zauważyłam strzałkę przyklejoną do ściany, więc poszłam na dół tak jak wskazywała.Potem poszłam wzdłuż korytarza. Rzadko tędy chodzę, właściwie to nie zwiedziłam jeszcze całego domu. Mijałam różne drzwi, nie wiedząc co za nimi może się znajdować. Doszłam do dwóch zakrętów. W prawo i w lewo. Na szczęście wisiała tu strzałka więc poszłam w prawo. Nagle zobaczyłam drzwi i napis ,,Wejdź tutaj'' Tak też zrobiłam i znalazłam się na hali? Mamy w domu salę gimnastyczną?! Jednak tutaj też nie było mojego ukochanego. Przeszłam przez całą halę szukając strzałek. Wyszłam znowu zobaczyłam kartkę na drzwiach, więc tam weszłam. Znowu znalazłam się na korytarzu. Na ścianie wisiała strzałka, więc poszłam w kierunku, w którym wskazywała. Weszłam po schodach w górę i myślałam, że oszaleję. Obeszłam dom w kółko, a strzałki prowadziły do pokoju muzycznego, który jest niedaleko mojego pokoju. Weszłam do środka i myślałam, że mi oczy na wierzch wyjdą. Pokój był wypełniony różnokolorowymi różami, co ja mówię, on tonął w różach. Po środku stało pianino, a na nim wino i truskawki w czekoladzie.
- Może być? - nie wiem skąd, ale Harry stał za mną i szeptał mi do ucha.
- Jest pięknie, ale nie musiałeś mnie ciągnąć po całym domu. - powiedziałam. i odwróciłam się tak, że patrzyłam mu w oczy.
- Przynajmniej dom obejrzałaś, założę się, że nie miałaś pojęcia, że mamy w domu halę. - powiedział i zamknął drzwi.
- No nie wiedziałam, ale już wiem.
- Chodź. - chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Patrzyłam w jego oczy, a on w moje, tak jakbyśmy się poznawali od nowa.
- Kocham twoje oczy. - szepnęłam.
- A ja kocham ciebie całą. - uśmiechnęłam się.
- Jeju, Harry. Wiesz, że gdybym nie straciła wtedy pracy w Polsce, akurat gdy dziewczyny przyjechały to pewnie by mnie tutaj wcale nie było? Jak pomyślę, że gdybym wtedy nie zareagowała i siedziałabym dalej w tej zasranej knajpce to mnie na mdłości bierze. - skrzywiłam się lekko, a Harry się zaśmiał.
- To nie myśl. - uśmiechnął się. - Lubię gdy nie myślisz.
- Tak? Co jeszcze lubisz?
- Lubię gdy grasz na pianinie.
- Mówisz i masz. - usiadłam na stołku i położyłam ręce na biało- czarnej klawiaturze. - zagram ci moją ukochaną piosenkę dobrze? - uśmiechnęłam się.
- Dobrze.
Nacisnęłam parę klawiszy i usłyszałam pierwsze dźwięki. Potem zaczęłam grać tak jak kiedyś. Za czasów gdy żyli moi rodzice, znaczy mama i wujek oraz moje kochane rodzeństwo. Myśląc o tym wszystkim, zaczęłam śpiewać, piosenkę, którą kiedyś śpiewałam z mamą.
~Muzyka~
*Ta piosenka z wnętrza mojej duszy
To jedna z tych, których próbowałam napisać wiele i jeszcze raz wiele razy
Budzę się w bezkresnym chłodzie
Ale Ty śpiewasz mi w kółko i w kółko i w kółko znowu
Więc opuszczam głowę
I podnoszę moje ręce
I modlę się by być tylko Twoją
Modlę się by być Twoją
Wiem teraz, że jesteś moją jedyną nadzieją
Zaśpiewaj mi piosenkę o gwiazdach
O Twoim galaktycznym tańcu i śmiechu i śmiechu bez końca
Kiedy czuć, że moje marzenia są tak dalekie
Zaśpiewaj mi o planach jakie dla mnie masz
Więc opuszczam głowę
I podnoszę moje ręce
I modlę się by być tylko Twoją
Modlę się by być Twoją
Wiem teraz że jesteś moją jedyną nadzieją
Powierzam ci mój los
Daję Ci całą siebie
Potrzebuję Twojej symfonii
Zaśpiewaj mi wszystko to kim jestem
Oddaję Ci wszystko co jest we mnie...
Więc opuszczam głowę
I podnoszę moje ręce
I modlę się by być tylko Twoją
Modlę się by być Twoją
Modlę się by być Twoją
Wiem teraz, że jesteś moją jedyną nadzieją
mmmmm, mmmmmmmmm
oooooooooooooohhh
Gdy skończyłam, Harry zaczął mi bić brawo. Dopiero śpiewając tą piosenkę uświadomiłam sobie ile ja zawdzięczam Harremu. Dom, jedzenie, miłość. Gdyby go nie było, pewnie ledwo bym wiązała koniec z końcem. Kocham go i cieszę się, że go poznałam.
* Piosenka Mandy Moore, orginalnie jest po angielsku, ale ja wstawiłam tłumaczenie polskie, żeby było wiadomo jaka jest treść i przekaz.
***
Dopiero pierwszy tydzień szkoły, a ja mam już dość. Mam duże zaległości przez do w pisaniu na blogach ;/ Wydaje mi się, że posty będą znowu co tydzień. Chyba, że się nie wyrobię, wtedy jeszcze rzadziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz